czytalem
Slucham sobie w tej chwili Scorpions'ow - Winds of Change. Piekna piosenka. Jesli chodzi o muzyczna strone mojej duszy to caly czas rozwija sie, poszesza swoje horyzonty. Dostalem pare dni temu paczke od przyjaciela z Gliwic z plytka z muzyka. Burzum, Chaostar, Cannibal Corpse, Darkthrone, Six Feet Under... czyli w zasadzie zespoly, z ktorymi kontakt mialem dotychczas zerowy. Jestem Mu bardzo wdzieczny za to. Slyszysz Podwiku :)))? Jak jestem w domu to na okraglo leci Det Som En Gang Var autorstwa Burzuma. Genialny utwor. Burzum to jest jednak bardzo kontrowersyjny zespol. Mozna go i kochac i nienawidziec. Det Som.. np. jest genialny. Ale kompozycja (niestety tytulu nie pamietam) trwajaca 25 min (slownie dwadziescia piec minut), skladajaca sie z paru ujec na keybordzie (chyba... ja muzykalny strasznie jestem - gdzie pojde to mnie w trabe zrobia :) jest nie do zniesienia. Nie widze sensu. Gdzies w glowie swita mi jakas glebia, zamierzenie tego utworu, zeby ludzie poczuli ta monotonie itd., ale nie lepiej by bylo to nagrac w 30 sekundach, a pod koniec zapodac tekstem "a teraz powtorzcie to sobie 50 razy na zajawce, zrozumiecie o co mi chodzi"...? Dlatego pewnie mnie tak fascynuje Burzum, jest delikatnie mowiac nieobliczalny. No i jeszcze dochodzi do tego historia Vikernes'a. Nie zamierzam jej tutaj przytaczac - zainteresowanych odsylam na odpowiednie strony, slowa kluczowe znacie :-p
telekomunikacja
Kolejna rzecza, ktora nie poruszam na blogu jest matura i przygotowania do niej poczynane. Jakies sa, nie jest totalnie tragicznie :) Stwierdzilem, ze zaczne czytac lektury. Jak od I do III klasy nie przeczytalem praktycznie ZADNEJ lektury szkolnej (z wyjatkiem "Lalki" i "Zbrodni i Kary") tak teraz wzialem sie za to ostro. Jak na razie przeczytalem "Inny Swiat", "Medaliony", "Mistrz i Malgorzata" (swietna pozycja, polecam serdecznie! kot Behemot rulez!! =). "Inny Swiat" tez jest pozycja godna uwagi. Mocne rzeczy tam sa omawiane, przy paru opowiadaniach przeszly mnie dreszcze. Podobnie zreszta jest z "Medalionami", chociaz tam tylko jeden moment mna wstrzasnal, to jest kiedy wiezniarki obozu koncentracyjnego, po wyslaniu za kare do bunkrow, zjadaly wlasne przyjaciolki, ktore nie wytrzymaly tego fizycznie... Takie ksiazki naprawde nastawiaja antyniemiecko, antyradziecko... niemcow nigdy nie lubilem ;) a teraz rodzi sie we mnie nienawisc do ruskow. Jeszcze na domiar zlego ogladalem bardzo ciekawy film na historii o rzezni katynskiej... grrr...
No ale uprzedzenia na bok - trza myslec o maturze. Powoli zaczynam przegladac notatki od Gosi. Przygotowania do matury z WOSu lada chwila rusza pelna para. Planuje przepisac to wszystko na komputer. Pomoze troche, jak sadze.
Ostatnio mielismy "probna" mature ustna z angielskiego w klasie. "Probna", poniewaz byla robiona calkowicie nieoficjalnie, przez nasza pania od angielskiego. Zostalo wybranych 3 najlepszych uczniow z klasy jako komisja (mnie nie wybrano... nie dziwie sie, zawalam zazwyczaj z gramatyki...). Powiem tylko tyle - jesli matura ustna z jezyka angielskiego wyglada tak jak na naszej lekcji - szostke mam juz w garsci. To byla chyba jakas pomylka, strasznie proste rzeczy tam byly. Mnie jakos zabraklo czasu zapytac, ale np. kolega, ktory na semestr mial dopa dostal 6,5 pkt na 7 mozliwych. Macie jasnosc? (No offence Andre wiem, ze nalezy Ci sie co najmniej dost :)
Najwiekszym problemem bedzie maturka z Polskiego. Cos czuje, ze jest mozliwosc powtarzania tego konkretnie przedmiotu. Heh... raczej nie zdaze nadrobic 3 lat... chociaz kto wie... a nuz z poczatkiem marca wpadne w wir nauki, faktycznie bedzie mi to sprawiac przyjemnosc?!?! ;-p