zainspirowany
A wiec wczoraj obchodzilem moje 19 urodziny. Spotkalismy sie w knajpie na Miasteczku Studenckim, w klubie zwanym Zascianek. Na Zascianku postawilem pare (nascie...) browarow. Plusem bylo to, ze do godziny 19:00 byla promocja, tzw. Happy Hours, na Browar Strzelec - lany kosztowal 2,90!! No wiec sie kupilo tak z 15 na zapas :)))) Atmosfera byla zajebista, bardzo milo sie rozmawialo z przyjaciolmi. Doszli do wniosku, ze na urodziny stawiaja mi pania... hmmm... lekkich obyczajow... zeby mi... hmmm... zrobila no, ten tego.. no po prostu laske - jako ze tego przezycia seksualnego jeszcze nigdy nie doswiadczylem. Bardzo milo z ich strony. Czekam z niecierpliwoscia kiedy to sie, ze tak powiem, spelni. lockpicking
Potem, po tych wszystkich browarach, ogladalismy w tymze Zascianku mecz Wisla - Lazio. Wszystko spoko, emocje siegaly zenitu, gardlo sobie serdecznie zdarlem :) Tylko czemu Kasperczak caly czas wystawia tego pieprzonego Kuzbe?!?! Juz w meczu z Schalke 04 partaczyl multum akcji! Mogloby byc i 7 dla nas wtedy, gdyby on nie pieprzyl wszystkich idealnych sytuacji... heh... a ten (trener) zamiast Kuzby wymienia Zurawskiego... grrr... calkowity brak zrozumienia z mojej strony. Zurawski - Dubicki pokazaliby Lazio co to znaczy potega Polska, Kuzba-Dubicki nie za bardzo... heh.. ale dosc tych dywagacji pilkarskich. Wisla wygra za tydzien u siebie :) To sie liczy! :)
Co pozatym. Aha. Nalezaloby wyjasnic, czemu dzisiaj impreza byla u znajomego mlodego a nie, tak jak normalnie, u nas w domu. Otoz dnia 20 lutego (nota bene w moje urodziny!! :( ), za wycieraczka swojego samochodu, moja matka znalazla list. Adresowany bezposrednio do niej. Od naszej sasiadki. Ma mieszkanie przylegajace bezposrednio do sciany naszego (tj. mlodego i mojego) pokoju. Czego to ona w tym liscie nie wymienia... ze boi sie dni "piatek-sobota", bo wtedy u nas odbywaja sie "orgie". Puszki po piwie, i opakowania po papierosach leca z balkonu. Odbywa sie notoryczne tzw. "darcie-wycie" (jej oryginalne okreslenie na growling). Nie omieszkala wspomniec o dwukrotnej wizycie policji w naszym domu (wkoncu sama ja wzywala...). Ogolem skutek tego listu jest taki, ze matka na pewno juz nie bedzie nigdzie wychodzic z domu na weekendy. Szkoda. Ale przezyjemy to. Sasiadka ma juz swoje lata. Perfidne to, wiem, ale taka jest rzeczywistosc. Jeszcze pol roku temu byla ze swoim stetryczalym mezem. Wykitowal jakos w miedzyczasie. Oskarza nas o jego smierc, ze niby przez glosna muzyke. Prosze bardzo. Ja wyrzutow nie mam. Powinienem? Pewnie tak. Nie mam ich w kazdym razie - ewidentna oznaka degeneracji. Potrzebny mi psycholog myslicie? Pewnie tak. Nie stac mnie na takowego. Spoleczny w takim razie? Pewnie tak. Nie mam ochoty. Lubie byc takim swirem jakim jestem. Amen. A tak a propos, boga nie ma.
Wypuscilem zwierzyne na lowy.