pomalu wpadam w stan rownowagi chwiejnej. To co pozwala przetrwac, praca, jest nawet spoko. Nie podcieram tylkow, nie charuje na budowach, ale ciagle jest to robota za najnizsza stawke. Plusy sa wielkie bo robota latwa i przyjemna - jestem chlopcem hotelowym. Przez ten czas zdazyem poznac smak glodu, bylem bezdomny, nawet stalem na krawedzi, bez drogi odwrotu. Jednak kazdy dzien tutaj moze przyniesc wiele zmian. Na dobre i na zle. Nie zaluje ze pojechalem, wiele sie nauczylem i jeszcze wiele sie naucze. To co jest tu dobre to prawie wszystkie muzea sa za darmo, wiec sie doksztalcam i zwiedzam co tylko sie da. Juz upatrzylem sobie kurs spadochronowy i w przyszlym miesiacu spelnie jednoz moich marzen. Na pozostale tez dlugo nie trzeba czekac - 2 tyg w Himalajach za miesieczna pensje. Jednak nie mi danej jest zycie z dala od rodzinki i gorek. Prawdziwego polskiego jedzenia ( tutaj wszysko smakuje jednakowo ). Bez polskiego piwka i ogniska w zielonym spokojnym lesie. Dla tych co planuja wyjazd do Angli. Kasa tu nie lezy na ulicach, roboty tez zbytnio nie ma. Ale jesli chcecie sie nauczyc zyc na wlasna reke to jest dobre miejsce. 100% samodzielnosci wymagane do przezycia. Pozdrawiam. Pilnujcie Polski bo ja tam wroce z bocianami :) Telekomunikacja GSM Underground i Lockpicking Forum
Przez ostatnie tygodnie nie byłem sobą. Schowałem swoje zasady głęboko do kieszeni i nie zważając na nic parłem do przodu. Po trupach. Niszczyłem przyjaźnie i ludzi, na których mi zależało. Najważniejszy był cel, ofiary się nie liczyły. Nie słyszałem płaczu i złorzeczeń. Teraz, gdy zawierucha, którą rozpętałem opadła widzę jak wiele złego zdziałałem. Sumienie schowane razem z zasadami odzywa się. Chce być ukarany, wystawiony przed tłumy, żeby wszyscy usłyszeli, jakie zbrodnie popełniłem. Ale tak nie będzie, zamiast kary przebaczenie. Zamiast złości i nienawiści ręka wyciągnięta w geście pojednania. Ale najbardziej boli mnie to, że przestałem „widzieć”. Zapomniałem jak wiele przyjemności mogą sprawiać proste rzeczy, jak kojący może być szum lasu, ile radości może wywoła uśmiech dziecka i tym podobne drobne rzeczy, które kiedyś tak ceniłem. I pewnie dziś dalej bym pognębiał, ale zrozumiałem, że nie tędy droga. Odzyskałem „dar” widzenia „małych szczęść”. Nie obiecuje, że znów go nie zgubie, jestem tylko człowiekiem. Ale może dzięki tym słowom zorientuje się znacznie wcześniej, że czegoś brakuje. A tak bardziej realistycznie: Nie warto walczyć o cele, jakie wyznaczyło się gdzieś tam i właśnie widzi się zbliżający termin ich spełnienia. Marzenia są takie, że spełniają się w najmniej oczekiwanych momentach. Bluehacking Carding Wytrychy Lockpicking Forum